Minęły święta.
Już po. Zawsze dotąd odczuwałam po nich smutek.
Tym razem nie.
Coś się zmieniło.
Od kilku dni moim największym zmartwieniem, zadaniem, bardzo poważną próbą jest zachować ten stan umysłu i duszy, jaki udało mi się uzyskać przed, w trakcie, a nawet już po Świętach.
To trudne, bo trzeba wrócić do codzienności. Do zwykłych spraw, czasem trudnych.
Do pośpiechu - to jest najgorsze. Pośpiech i brak czasu sprawiają, że wszystko się tak bardzo komplikuje, pojawia się brak cierpliwości. A brak cierpliwości prowadzi do nerwowości.
A nerwowość...
To zawsze było najtrudniejsze, bo to przecież nie pierwszy raz.
Nie poddam się jednak tak łatwo.
Osiągnięcie tego stanu, który mam, kosztowało mnie wiele wysiłku i siły woli.
Moje modlitwy zostały wysłuchane i byłoby głupio, bez sensu, źle i niegodnie, gdybym zaprzepaściła to wszystko ot tak, z byle powodu.
To jest moje jedyne postanowienie na początek i cały nowy rok.
Zachować spokój i pokój ducha i serca. Żyć blisko Boga.
Tego i Wam wszystkim życzę.
Już po. Zawsze dotąd odczuwałam po nich smutek.
Tym razem nie.
Coś się zmieniło.
Od kilku dni moim największym zmartwieniem, zadaniem, bardzo poważną próbą jest zachować ten stan umysłu i duszy, jaki udało mi się uzyskać przed, w trakcie, a nawet już po Świętach.
To trudne, bo trzeba wrócić do codzienności. Do zwykłych spraw, czasem trudnych.
Do pośpiechu - to jest najgorsze. Pośpiech i brak czasu sprawiają, że wszystko się tak bardzo komplikuje, pojawia się brak cierpliwości. A brak cierpliwości prowadzi do nerwowości.
A nerwowość...
To zawsze było najtrudniejsze, bo to przecież nie pierwszy raz.
Nie poddam się jednak tak łatwo.
Osiągnięcie tego stanu, który mam, kosztowało mnie wiele wysiłku i siły woli.
Moje modlitwy zostały wysłuchane i byłoby głupio, bez sensu, źle i niegodnie, gdybym zaprzepaściła to wszystko ot tak, z byle powodu.
To jest moje jedyne postanowienie na początek i cały nowy rok.
Zachować spokój i pokój ducha i serca. Żyć blisko Boga.
Tego i Wam wszystkim życzę.
Komentarze
Prześlij komentarz