Papież Franciszek |
To takie wiadomości pod publiczkę papież był tu, papież był tam, papież Franciszek znowu zachował się niekonwencjonalnie, podał rękę, zadzwonił, odpisał , podszedł i pobłogosławił chorego, zabrał dwóch chłopców do papamobile...
Czasem można pomyśleć, że strach otworzyć lodówkę...
Ci, którzy chcą się dowiedzieć tego, co tak naprawdę robi, co mówi papież Franciszek, muszą szukać na własną rękę i całkiem gdzie indziej, np. na portalu opoka.
W sumie nie ma nic złego w tym, że tyle się o papieżu mówi. To dobrze, że on jest w świadomości ludzi, jako ta osoba, która jest blisko ludzi i której głęboko na sercu leży wiara i kondycja Kościoła i który w tym wszystkim tak oddany jest Bogu.
Papież jest dla mnie ważny. Jestem szczęśliwa, że mogę dzisiaj wciąż mówić: nasz papież, myślałam, że to się już nie powtórzy po śmierci Jana Pawła.
A jednak, kiedy dzisiaj po kolejnej wiadomości dotyczącej Franciszka, usłyszanej w radio, kiedy kolega powiedział z przekąsem :" ten Franciszek jest niesamowity, zrobią z niego świętego jeszcze szybciej niż zrobili z Jana Pawła" pomyślałam, że nie, że tak się nie stanie, chociaż...kto wie.
Obaj, papież Jan Paweł II i Franciszek, są niesamowici.
Obaj złamali wiele stereotypów, obaj są blisko ludzi, obaj ewangelizują w sposób, którego nikt się po nich nie spodziewał, a jednak jest między nimi jakaś jedna, bardzo subtelna różnica.
Papież Jan Paweł II był papieżem, był człowiekiem , który jakby unosił się nad ziemią, nawet wtedy, kiedy był starym, bardzo chorym człowiekiem.
Zdarzało mi się myśleć, chociaż nigdy nie spotkałam go osobiście, że on widzi i wie wiele więcej niż wszyscy inni ludzie na ziemi. Że ma jakiś bezpośredni kontak z Jezusem , z Maryją.
NIe wiadomo dlaczego ludzie drżeli po spotkaniu jego wzroku, niekórzy po takims potkaniu przechodzili jakąś niewytłumaczalną dla nich samych przemianę.
To nie są jakieś wymyślone historie, to słowa, któe słyszałam bezpośrednio od co najmniej dwóch osób.
Dawał świadectwo męstwa, zawierzenia Bogu w 100%, bez sprzeciwu.
Jest wielu, którzy mają mu wiele do zarzucenia. Czy mają te oskarżenia podstawy czy nie, tego nie wiem, nie mam po prostu takiej wiedzy.
Czy ci, którzy oskarżają taką wiedzę mają? Mam wątpliwości.
Nie o tym jednak chciałam dzisiaj pisać.
Nie bez powodu tłumy wołały Santo subito. Ludzie wiedzieli i czuli, że Jan Paweł II był już za życia człowiekeim świętym.
Był blisko nas, ale był jednocześnie ponad nami.
Kochał nas wszystkich bez zastrzeżeń, choć nie bezrefleksyjnie.
Był już za życia jakby pośrednikiem między nami, a Jezusem, czuliśmy się z nim bezpiecznie.
Nasz papież Franciszek jest wspaniałym człowiekiem, wspaniałym papieżem, wspaniałym gospodarzem, można by powiedzieć tak po świecku - managerem.
Od samego początku wziął się za porządki, nie zapominając rzecz jasna o naszych duszach, ale przede wszystkim postrzegamy go chyba jako gospodarza.
Cieszymy się z tego, że robi porządki w Kościele, że jest człowiekiem skromnym, że jest blisko.
Jest taki jak my.
Już nie musimy sami sobie, jak w przypadku Benedykta XVI, tłumaczyć, że to całkiem inny człowiek niż Jan Paweł II, że nie może być drugim Janem Pawłem, że trzeba mu wybaczyć wiele, bo z wieloma sprawami sobie nie radzi z racji wieku, itd. itd.
Już nie mamy tego uczucia, że papież, chociaż bardzo się stara, jest jakby poza nami, że żyje w swoim własnym świecie.
To takie przyziemne, ludzkie ocenianie, ale jesteśmy ludźmi i tak naprawdę inaczej nie potrafimy.
Czy nie zdarzyło się Wam nigdy tak pomyśleć?
Mam wrażenie, że wielu patrzyło na Benedykta przez pryzmat jego miłości i oddania dla Jana Pawła i to z tego powodu najbardziej go ceniono.
A przecież ten papież wcale nie osiadł na laurach.
Tak po ludzku, nie miał lekko jako następca naszego papieża.
Wracając jednak do Franciszka i do kwestii tego, że zrobią go świętym jeszcze szybciej niż Jana Pawła.
Czy będziemy kiedyś krzyczeć santo subito pod adresem papieża Franciszka?
Może tak, ma jeszcze, miejmy nadzieję, dużo czasu przed sobą i nie wiadomo, co się jeszcze wydarzy w jego życiu i w naszym.
Nie wiadomo jakie będzie chciał lub musiał dać świadectwo.
Na dzisiaj moja refleksja jest taka, że jestem szczęśliwa z powodu tego, że Bóg dał nam takiego człowieka na przewodnika.
Przewodnika, bo gdybym napisała na tron papieski, to chyba nastąpił by tu zgrzyt i pewnie sam Franciszek by się z tego tronu
uśmiał.
To warto poczytać |
Komentarze
Prześlij komentarz