Jest nadzieja. Pomimo wszystko.
Ostatnio, kilka dni temu, wysłuchałam w jednej z rozgłośni radiowych dyskusji na temat ...
No właśnie, właściwie jaki był temat tej dyskusji?
Chyba byłam za bardzo chora, bo nie pamietam, ale...
Rozmowa odbywała się pomiędzy posłem partii Ruch Palikota, redaktorem radiowym, dziennikarzem katolickim, tak go nazwijmy i słuchaczami.
Poseł był odpytywany na okoliczność swojej działalności w Internecie, a dokładnie tego, co wypisuje na swoim blogu.
Bloga nie czytałam, więc wypowiadać się nie mogę, jednak to, co przytaczał redaktor z radio, było dość, dla mnie, okropne.
Poseł nawołuje podobno do biczowania np. pielgrzymów, twierdzi, że katolicyzm to jednostka chorobowa.
Podobno nie piętnuje samej wiary i wierzacych, a jedynie wytyka błędy instytucji jaką jest kościół.
Twierdzi też, że ma szacunek do wiary i wierzących i nie chodzi mu to, aby kogokolwiek, napiętnować urazić , ubliżyć.
Twierdzi też, że nie jest autorem wielu ze słów, które znajdują się na blogu, słowa te wypisywał ktoś inny, jakiś administrator, moderator - trudno powiedzieć.
Cóż, co można na coś takiego odpowiedzieć?
Niektórych to wszystko bawi. Wiem, bo słyszałam.
Ja osobiście nie zabrałabym głosu w tej dyskusji, bo uważam, że to nie ma najmniejszego sensu i szkoda po prostu zniżać się do pewnego poziomu. Tego typu akcje, tego typu ludzi należy po prostu ignorować i pozostawić samych sobie.
Takimi audycjami jak ta, której wysłuchałam, robi się komuś takiemu niepotrzebną reklamę, choć wiem, że intencje autora były jak najbardziej dobre.
Byli tacy, którzy dzwonili, żeby zabrać głos.
I właśnie z nimi wiąże się moja nadzieja.
Z tym co i w jaki sposób mówili. Jeśli żyją według swoich słów to naprawdę jest nadzieja, że ten piękny świat nie pogrąży się w chaosie pomimo usilnych starań niektórych.
Komentarze
Prześlij komentarz