Przejdź do głównej zawartości

Mój kolejny Adwent

fot: huhu
Ile Adwentów już przeżyłam w swoim życiu?
Ile razy miałam szczerą chęć przygotowania się wewnętrznego na narodziny Pana Jezusa i ile razy mi się to nie udało?
I co właściwie mi przeszkadzało? Nadmiar pracy, nadmiar obowiązków, brak wewnętrznej dyscypliny, nadmiar innych, dodatkowych zajęć?


Tak naprawdę wszystko po trochę. Tylko czy to może być wytłumaczenie?
Uważam, że nie, a jednak mija jeden Adwent za drugim, a ja nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić.
I zazdroszczę tym, którzy byli przed nami tego, że mieli czas.
Ja go wciąż nie mam, być może coś robię nie tak.

Co mogę zrobić?
No, modlę się. Na razie o to, żeby udało mi się przeżyć ten czas tak, żeby móc choć na moment się zatrzymać. I poczuć, uświadomić sobie, że to już, za chwilę Bóg - Człowiek znowu przybędzie, żeby dać wszystkim kolejną szansę.

Dawniej, czasami w okolicy Wielkanocy, ale i przed Bożym Narodzeniem też mi się zdarzało, że idąc ulicami i patrząc na ludzi, myślałam: czy Wy wiecie, co się za chwilę stanie? Czy Wy wiecie jakie to ważne, dlaczego tak się zachowujecie?

Mam to uczucie gdzieś głęboko w duszy. Próbuję nie zapomnieć. Chcę to czuć i chcę być gotowa.
Proszę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magda Prokopowicz

Miałam dziś jeszcze nawiązać do tematu modlitwy, bo kiedy pisałam dwa ostatnie posty, pojawiło się w mojej głowie kilka wspomnień i refleksji na ten temat. Jednak dzisiaj będzie zupełnie inny temat. O modlitwie jeszcze napiszę. Dlatego, że obejrzałam film dokumentalny, który bardzo mną poruszył, bardzo mnie wzruszył i bardzo dużo wciąż mi uświadamia. Nie mogę zapomnieć o jego bohaterce . O bohaterce, której już nie ma, która niedawno odeszła.

Kościół to my. Pamiętacie?

foto: Elfin Czy wszyscy już zapomnieliśmy o tym? Przeczytałam wczoraj artykuł Pawła Lisickiego " Europa nie jest drugim Rzymem ". Zanim poczytacie dalej, co chcę powiedzieć, przeczytajcie go. Nie jest długi. Nie napawa optymizmem, bo też sytuacja, w jakiej jesteśmy, nie nastraja do optymizmu. Bardziej chyba jednak od wymowy samego artykułu powaliły mnie niektóre komentarze.

Jak przekonać sceptyka do modlitwy?

Ludzie modlą się z wielu powodów , w wielu intencjach. Modlą się, bo się boją, bo czegoś pragną, kiedy jest im smutno. Modlą się za siebie i za innych. Jedni odmawiają pacierze, recytują jak z automatu, inni odmawiają różaniec , jeszcze inni mówią wprost z serca i z głowy, inni po prostu są - słuchają i patrzą. Jedni wolą modlić się w samotności, inni lubią mieć wokół siebie towarzystwo. Wielu ludzi nie wyobraża sobie dnia bez choćby krótkiej rozmowy z Bogiem . Inni modlą się od czasu do czasu, zwykle wtedy, kiedy ogarnia ich strach. Są także tacy, którzy nie modlą się wcale, nie rozumieją po co komu modlitwa, a nawet wyśmiewają tych, którzy się modlą.