Przejdź do głównej zawartości

Święty Jan Paweł II










I już po kanonizacji.
Mamy w niebie Orędownika, a właściwie dwóch...chociaż, mam wrażenie, że przynajmniej w Polsce, Jan XXIII został potraktowany bardzo po macoszemu,
A szkoda, bo komuś takiemu jak ja, , która nie znałam Go i nie interesowałam się historią Kościoła przed Janem Pawłem II, taka wiedza bardzo by się przydała.

Trochę w wolnej chwili poczytałam, za mało, żeby się wymądrzać, ale przecież Jan XXIII to bardzo ważna postać.
Jak to ładnie piszą mądrzy ludzie: otworzył Kościół na świat, zwołał Sobór Watykański II, dzięki , któremu tak wiele się zmieniło- niektórzy twierdzą, że to źle, ja nie bardzo wiem dlaczego.

Nie jestem teologiem, o teologię nawet sie nie otarłam - patrzę na to wszystko z pozycji bardzo, bardzo zwykłego człowieka.
Dla mnie te wszystkie zmiany w Kościele, to bardzo pozytywna sprawa i sadzę, że to dzięki nim kościoły nie świecą jeszcze pustkami i tak wielu ludzi ma wciąż szansę na Zbawienie.
Jezus przecież też "dopasowywał" się do ludzi, wychodził ponad utarte schematy: uleczał chorych w Szabat, przemienił wodę w wino, pozwolił "zmarnować" drogie olejki i namaścić sobie stopy, przyszedł do Tomasza po to, żeby ten mógł  dotknąć Jego ran, żeby pomóc mu uwierzyć.
A to przecież tylko kilka przykładów...

Ale nie o tym miało być dzisiaj.

O Janie XXIII postaram się trochę więcej dowiedzieć w miarę możliwości.
Dzisiaj chciałam się właściwie tylko podzielić refleksją na temat tego, co wydarzyło się w niedzielę 27 kwietnia 2014 w Watykanie na Placu Św. Piotra.

To bardzo dziwne uczucie. Widzieć, jak Papież wynosi na ołtarze kogoś, kogo się prawie całe życie znało.
ja co prawda nigdy nie miałam szczęścia spotkać Jana Pawła osobiście, ale zawsze, kiedy go widziała w telewizji podczas pielgrzymek i nie tylko, miałam wrażenie, jakbym Go znała całe życie, jakby stał obok mnie.

To dziwne patrzeć teraz na relikwiarz ze skrawkiem tego Człowieka, którego się tak bardzo zawsze kochało, mając jeszcze w pamięci Jego samego, kiedy stał przy ołtarzu, albo błogosławił nas z okna.

To dla mnie przedziwne uczucie, trudno mi to w głowie poukładać, ale w sercu już nie raz przecież się do Niego zwracałam, jeszcze zanim został kanonizowany. I nie tylko ja zresztą.

Z jednej strony się cieszę, z drugiej było mi smutno, kiedy to niedzielne święto dobiegało końca.
Bo to był ostatni taki moment, w którym dzięki Niemu zgromadziło się na całym świecie takie mnóstwo ludzi, którzy tak samo odczuwali niewyobrażalne szczęście.
Już tutaj na ziemi to się nam nie zdarzy.

Mamy szczęście, że mamy papieża Franciszka.
Chociaż myślałam, że po śmierci Jana Pawła nie powiem już "nasz Papież" to mówię tak o Franciszku.
I jestem z tego powodu szczęśliwa.
Chociaż papież Franciszek jest cudownym człowiekiem, który robi wiele dobrego i jest charyzmatyczny, konsekwentny, wesoły i ciepły, jest w 100 % człowiekiem.
Jan Paweł II był w 100 % procentach człowiekiem, ale zawsze miałam takie uczucie, jakby On wiedział coś, czego nie wie nikt inny.

Nie chcę przesadzić, dlatego już skończę.
Słowa  nie są w stanie oddać tego, co czuje dziś mnóstwo ludzi na całym świecie.

I słowa nie są też w stanie wyjaśnić tego tym, którzy uważają, że czynienie ze zwykłych śmiertelników "bożków"jak mówią do wielbienia, to totalna bzdura.

No, bo jak można to wytłumaczyć, jeśli ktoś tego nie czuje?
To nie są sprawy do rozumienia.
                                                                   

                                                                 To warto poczytać


Komentarze

  1. Ja się modlę codziennie co św Jana Pawła II o pokój w sercu. Nie o spokój tylko o pokój. By dobrze rozeznać i nie bać się.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kościół to my. Pamiętacie?

foto: Elfin Czy wszyscy już zapomnieliśmy o tym? Przeczytałam wczoraj artykuł Pawła Lisickiego " Europa nie jest drugim Rzymem ". Zanim poczytacie dalej, co chcę powiedzieć, przeczytajcie go. Nie jest długi. Nie napawa optymizmem, bo też sytuacja, w jakiej jesteśmy, nie nastraja do optymizmu. Bardziej chyba jednak od wymowy samego artykułu powaliły mnie niektóre komentarze.

Magda Prokopowicz

Miałam dziś jeszcze nawiązać do tematu modlitwy, bo kiedy pisałam dwa ostatnie posty, pojawiło się w mojej głowie kilka wspomnień i refleksji na ten temat. Jednak dzisiaj będzie zupełnie inny temat. O modlitwie jeszcze napiszę. Dlatego, że obejrzałam film dokumentalny, który bardzo mną poruszył, bardzo mnie wzruszył i bardzo dużo wciąż mi uświadamia. Nie mogę zapomnieć o jego bohaterce . O bohaterce, której już nie ma, która niedawno odeszła.

Co powiedział papież Franciszek

Przeglądając kilka dni temu Internet natknęłam się na taki news: Bóg nie ma magicznej różdżki. To słowa papieża Franciszka, w których odniósł się do związku pomiędzy teorią Wielkiego Wybuchu i teorią ewolucji, i istnieniem Boga. Krótko, treściwie i na temat chciałoby się powiedzieć. Nie będę streszczać, bo możecie przeczytać całość sami i sami wyciągnąć wnioski TUTAJ .