Ależ film wczoraj widziałam...
Trudno się otrząsnąć.Piękny, wzruszający, zmuszający do tego, żeby się zastanowić.
"Otwarte oczy", francuski film dokumentalny o hospicjum imienia Jeanne Garnier.
O czym to film?
Odpowiedź nie jest ani prosta, ani jednoznaczna.
To film o śmierci.
To film o życiu.
To film o miłości. To też film o odnajdywaniu sensu, o oddaniu, o godzeniu się i o buncie.
Oglądać, nie oglądać?
W pierwszym odruchu miałam ochotę zrezygnować z jego oglądania.Kto chce oglądać ludzi, którzy czekają na śmierć, wielu całkiem świadomie, inni z nadzieją na powrót do zdowia?
Zatrzymała mnie jednak scena, w której kobieta pracująca w hospicjum przekazuje wiadomość o śmierci jednego z pacjentów swoim koleżankom.
Była w tym rzeczowość, smutek, wzruszenie, zastanowienie nad tym komu z rodziny najlepiej będzie przekazać wiadomość w pierwszej kolejności, chwila ciszy.
No i obejrzałam do końca.
Byłam świadkiem wielu wzruszających momentów, świadkiem śmierci i godzenia się z nią tych, którzy zostali - to naprawdę wzruszające.
To moment, kiedy wyobrażasz sobie siebie w takiej sytuacji, która przecież też cię czeka, jeśli nie spotkała dotąd. To też taki moment, kiedy czujesz się jak podglądacz, ale nie możesz przestać patrzeć.
Miejsce poza czasem
Z jednej strony pacjenci - czyli kiedyś ty - najczęściej ludzie w podeszłym wieku, ale też młodzi ciężko i nieuleczlnie chorzy.Spektrum emocji: od chęci zakończenia życia, poprzez pełną zgodę, radość z chwili i całkowitą rezygnację.
Wiele osobnych historii, wiele niezwykłych osobowości.
I minuty jak godziny.
A z drugiej strony personel hospicjum.
Naprawdę niezwyklli ludzie.
Trudno mi sobie wyobrazić siebie na ich miejscu. To ciągłe obcowanie ze śmiercią, codzienne patrzenie jej w oczy - w hospicjum codziennie umiera przynajmniej jedna osoba.
Jak z tym żyć i ciągle podchodzić z sercem do każdego z pacjentów?
Jak nie zżyć się z pacjentem zbyt mocno, żeby później nie cierpieć i móc funkcjonować, a jednocześnie nie popaść w rutynę, a jednocześnie przekazywać im radość i wnosić siebie do ich życia?
Oni to potrafią. Film jest pełen niezwykle wzruszających scen i jestem naprawdę pełna podziwu dla tych konkretnych i dla takich ja oni ludzi.
Nie wiem jak wyglądają inne hospicja, ale myślę, że podobnie, bo bez takiego podejścia, jak to, które widziałam na ekranie nie można chyba funkcjonować w takim miejscu.
Można go jeszcze obejrzeć
Poza tym wszystkim, to film piękny, poetycki, przeplatany animacją, z piękną muzyką.Nie uciekniemy przed śmiercią to jedno jest pewne, może więc warto się z nią oswoić?
Ten film z pewnością w tym pomaga.
Komentarze
Prześlij komentarz