Przejdź do głównej zawartości

Dla Boga nie ma nic niemożliwego

Internet
Cuda wciąż się zdarzają, choć w większości staramy się ich tak nie nazywać.
Jak jednak nazwać to, co się "przydarzyło" pewnemu małżenstwu z Australii?

Szczęśliwi oczekiwali bliźniąt i wszystko było w porządku.
Kiedy jednak doszło do rozwiązania, już po 6 miesiącach okazało się, że jedno z bliźniąt, dziewczynka, ma się dobrze, chłopiec natomiast zmarł.


Rodzice byli zrozpaczeni, a mama chciała się pożegnać z maleństwem, które nosiła pod sercem przez całą ciążę.
Przyniesiono jej więc maleństwo, które nie dawało żadnych oznak życia i położono na piersi.
(Tak, w Australii to jest możliwe).

Pożegnanie trwało 2 godziny. Były łzy, rozdzierający serca ból, czułe słowa, głaskanie i przytulanie maleńkiego ciałka.

I nagle po dwóch godzinach maluszek się poruszył i zaczął oddychać.
Dzisiaj jest wspaniałym, zdrowym chłopcem.

Jak to w ogóle było możliwe?
Lekarze nie potrafią na to pytanie odpowiedzieć.

Jeśli to nie jest cud, to co?




Komentarze

  1. Nie znałam tej historii. Piękna i wzruszająca. Dziękuję za jej przytoczenie. Chwała Panu za taki cud!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Magda Prokopowicz

Miałam dziś jeszcze nawiązać do tematu modlitwy, bo kiedy pisałam dwa ostatnie posty, pojawiło się w mojej głowie kilka wspomnień i refleksji na ten temat. Jednak dzisiaj będzie zupełnie inny temat. O modlitwie jeszcze napiszę. Dlatego, że obejrzałam film dokumentalny, który bardzo mną poruszył, bardzo mnie wzruszył i bardzo dużo wciąż mi uświadamia. Nie mogę zapomnieć o jego bohaterce . O bohaterce, której już nie ma, która niedawno odeszła.

Kościół to my. Pamiętacie?

foto: Elfin Czy wszyscy już zapomnieliśmy o tym? Przeczytałam wczoraj artykuł Pawła Lisickiego " Europa nie jest drugim Rzymem ". Zanim poczytacie dalej, co chcę powiedzieć, przeczytajcie go. Nie jest długi. Nie napawa optymizmem, bo też sytuacja, w jakiej jesteśmy, nie nastraja do optymizmu. Bardziej chyba jednak od wymowy samego artykułu powaliły mnie niektóre komentarze.

Jak przekonać sceptyka do modlitwy?

Ludzie modlą się z wielu powodów , w wielu intencjach. Modlą się, bo się boją, bo czegoś pragną, kiedy jest im smutno. Modlą się za siebie i za innych. Jedni odmawiają pacierze, recytują jak z automatu, inni odmawiają różaniec , jeszcze inni mówią wprost z serca i z głowy, inni po prostu są - słuchają i patrzą. Jedni wolą modlić się w samotności, inni lubią mieć wokół siebie towarzystwo. Wielu ludzi nie wyobraża sobie dnia bez choćby krótkiej rozmowy z Bogiem . Inni modlą się od czasu do czasu, zwykle wtedy, kiedy ogarnia ich strach. Są także tacy, którzy nie modlą się wcale, nie rozumieją po co komu modlitwa, a nawet wyśmiewają tych, którzy się modlą.