WP.PL/"Daily Mail" |
Dzisiaj będzie o takim zaskoczeniu przez łzy. Łzy wzruszenia i łzy smutku.
Nie potrafię sobie wyobrazić, co czują rodzice, kiedy dziecko cierpi i później umiera.
Nie potrafię sobie wyobrazić, a mimo to, kiedy tylko o tym pomyślę odczuwam ból.
Czasem, kiedy czytam o chorych dzieciach, mam takie wrażenie, że
po pierwsze chyba mniej niż dorośli boją się śmierci,
i po drugie, że mają jakąś wiedzę nadprzyrodzoną.
Wiedzę, która powala i która pozwala przetrwać tym, którzy zostają.
Athena Orchard chorowała na raka przez rok.
Wykryto go, kiedy miała 12 lat, umarła w wieku 13.
Miała bardzo agresywnego kostniakomięsaka. Wiele przeszła przez rok, bardzo cierpiała.
Rodzice i bliscy patrząc na to, cierpieli pewnie nie mniej, a pomóc nie mogli...
Kiedy Athena odeszła, okazało się, że w swoim cierpieniu odnalazła coś wartościowego, znalazła jakiś sens, że pomimo cierpienia nie myśłała jedynie o sobie.
"...Każdy dzień jest wyjątkowy, więc wykorzystajcie go jak najlepiej. Jutro możecie się dowiedzieć, że jesteście śmiertelnie chorzy. Życie jest złe, jeśli takie je sami uczynicie...
...Szczęście zależy od nas samych. Może w moim przypadku nie będzie szczęśliwego zakończenia, ale pamiętajcie, że każde życie ma cel..."
To tylko mały fragment długiego listu, jaki napisała na odwrocie lustra w swoim pokoju do swoich rodziców, 6 sióstr i 3 braci...
Skąd to wszystko wiedziała 13 - letnia dziewczynka, skąd wzięła tyle siły i odwagi?
To tylko Bóg wie.
Czy to dlatego Bóg pozwala na to, żeby dzieci cierpiały?
Komentarze
Prześlij komentarz