Zdjecie pochodzi ze strony: muzanowa.pl |
Okazuje się, że można. Może nie jest to dokładnie to, o co mi chodziło, bo to raczej drugi biegun tego czego nie lubię, ale...wzruszyłam się. I to bardzo. Tym bardziej, że te słowa padły z ust człowieka, który zdaje się tylko cudem uniknął śmierci.
Marek Dyjak. To nazwisko było mi do niedawna całkiem obce. Nie znałam człowieka. Usłyszałam jakąś dziwną piosenkę w radio - rozpoznałam w niej utwór Kasi Nosowskiej. Jakiś facet bardzo zachrypniętym głosem opowiadał o płycie "Kobiety", którą nagrał w hołdzie swoim ulubionym polskim wokalistkom.
Później kolega wspomniał to nazwisko.
Chciałam się dowiedzieć kto to taki, bo kawałek, który uslłyszłam w radio, zapadł mi w pamięć.
Bohater tego mojego dzisiejszego wpisu wystąpił podobno u Kuby Wojewódzkiego, ale tego nie jestem pewna, bo nie lubię Pana Kuby, a może raczej jego poczucia humoru, wybitnie nie w moim typie, więc nie oglądam.
I tak trafiłam na stronę www.muzyka.onet.pl i przeczytałam zapis wywiadu z panem Markiem.
To młody człowiek, który bardzo dużo przeżył. Z własnego wyboru i z własnej winy - nie wypiera się tego. Podniósł się z dna i uwierzył.
I dziś mówi o Bogu bardzo dosadnie, ale niesamowicie prawdziwie, z serca. Cytuję:
"...Ja wiem, dlaczego piłem. Chciałem, żeby mi było dobrze. Czyli z egoizmu. Za bardzo chciałem. Pazerka mnie zgubiła i zachorowałem. Pazerka na to, żeby mi było lepiej.
Uff... Co tu gadać? Gdyby ktoś chciał przeczytać, to cały zapis wywiadu jest tutaj
A gdyby ktoś miał ochotę posłuchać, jak śpiewa Marek Dyjak, to ja osobiście polecam, według mnie piękną i niesamowitą piosenkę, którą zaśpiewał w duecie ze Stanisławą Celińską, też zresztą niesamowitą "Śniadanie na tapczanie" i płytę :
Moje Fado |
I módlmy się jak potrafimy:-)
Komentarze
Prześlij komentarz