Przejdź do głównej zawartości

Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam (J 20, 21)

fot. tome213
Ciężki temat, ale co zrobić - istnieje, bez sensu więc byłoby udawać, ze wszystko jest w porządku.
Tym bardziej, że od jakiegoś czasu, pewnie za sprawą nagłaśniania licznych przypadków przez media, zaprząta moje myśli bardziej niż bym chciała.

Pedofilia wśród księży.
Przez długi czas starałam się tego tematu unikać. Nie śledziłam pojawiających się wciąż nowych wiadomości.
Bałam się tego tematu - z jednej strony miałam ciągle wrażenie jakby pewne sprawy były wyciągane na siłę - pojawiali się nagle ludzie, którzy opowiadali jak to przed 50-ciu laty byli molestowani przez księdza, wiele spraw było w nieskończoność wałkowanych.
Zaczął się kształtować taki obraz zgnilizny wszechobecnej w Kościele, która jakoby jest normą.
Z drugiej strony nie byłabym w stanie w żaden sposób bronić kościoła w przypadku jakiejkolwiek dyskusji.


Niektórzy, najbardziej oddani i wierni mówią: tak, bo media to specjalnie te przypadki wyciągają, żeby udowodnić jaki z nas ciemnogród i że jesteśmy zepsuci.
Faktem jest, że media robią to specjalnie, ale gdyby nie było co wyciągać, nie byłoby sprawy.

Tymczasem: to dzieje się naprawdę. Są księża, ludzie powołani do służby Bogu i ludziom, którzy krzywdzą dzieci, niszczą całe ich życie i życie ludzi z nimi związanych.

Ten wpis to moja reakcja na film  dokumentalny, który dwa dni temu obejrzałam i o którym nie mogę zapomnieć. "Deliver Us From Evil", czyli" Zbaw nas ode złego" Amy Berg. Film nie jest nowy, jak się okazuje, a jego główny " bohater" w zasadzie bezkarny, już po jego powstaniu wciąż zajmował się  i pewnie dalej zajmuje swoim hobby.

Jestem przerażona, załamana, nie wierzę w to, co widziałam i słyszałam.
Pedofilia sama w sobie jest dla mnie czymś niewyobrażalnym. A do tego ksiądz pedofil?

Irlandzki ksiądz - pedofil pracujący w USA rozpoczął swoją "działalność" już w latach 70 - tych.
Przez 20 ponad lat był całkowicie bezkarny. Odprawiał mszę św. , a potem molestował i gwałcił  dzieci, często w domach ich rodziców. Był bowiem serdecznym i wzbudzającym zaufanie człowiekiem, do tego księdzem.
Czuł "pewien dyskomfort", jak się wyraził, dlatego udał się do swego zwierzchnika - biskupa i ...został przeniesiony do innej parafii, później do innej, później do innej... Tak przez dwadzieścia lat.
Biskup i ludzie z jego otoczenia uciekają od jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Tylko trochę uciekają wzrokiem od kamery, nie mają sobie nic do zarzucenia.

Przez 20 lat nie było mowy o wydaleniu szaleńca ze stanu kapłańskiego, nie było mowy o jakiejkolwiek karze, nie było mowy o ochronie dzieci, do których był "posyłany", nie było mowy o jakiejkolwiek pomocy tym, które już zostały skrzywdzone.
Po 20 latach O'Grady został odesłany do Irlandii, gdzie sobie żyje w spokoju. Chodzi ulicami pomiędzy dziećmmi i dobrodusznie się do nich uśmiecha
I wciąż czuje się bezkarny - kiedy pewnego razu zostawił, zapomniał swojego laptopa w samolocie, znaleziono w nim setki filmów z dziecięcą pornografią. Dostał za to zaledwie 3 lata.

Ten ksiądz to prawdopodobnie chory człowiek.
Trzeba zobaczyć ten beznamiętny wyraz twarzy, ten dziwaczny ni to drwiący, ni to wstydliwy uśmieszek, który wciąż błąka mu się po twarzy, kiedy odpowiada na pytania twórców filmu; ten brak jakiejkolwiek skruchy, to gładkie gadanie o dyskomforcie..." Wtedy podjąłem decyzję, że już nigdy tego temu chłopcu nie zrobię..."

On pewnie jest chory, ale co z resztą przedstawicieli Kościoła, którzy o wszystkim wiedzieli?
Tu jestem całkowicie bezradna.
Jak mam bronić tego, w co wierzę i kocham, kiedy Oni robią coś takiego?
Jak Oni mogą spokojnie spać? Jak podnoszą Hostię? Jak patrzą ludziom w oczy?
JAK TO WSZYSTKO JEST MOŻLIWE?

Jedna z ostatnich scen filmu: stary człowiek i dorosła, młoda kobieta. Ojciec, który dopiero niedawno dowiedział się o dawnym nieszczęściu córki, jednej z dwóch tak samo skrzywdzonych
On mówi, że podjął decyzję, że Boga nie ma, bo nie mógłby pozwolić na to, co spotkało jego dzieci, gdyby był.
Ona na te słowa zaczyna rozpaczliwie płakać. Płacze nad sobą, ale też, a może przede wszystkim nad swoim ojcem.
Zniszczona rodzina.

Dlaczego? To wszystko przecież mogło się nie wydarzyć, gdyby ktoś, kto miał wiele ku temu możliwości i okazji, ktoś, kto powienien być godzien zaufania, zareagował. Gdyby...

Nie mam pojęcia co zrobić, kiedy znowu mój kolega będzie miał kolejną  trudną do przełknięcia refleksję na temat mojego Kościoła. Nie będę bronić takiego kościoła, nie mogę go bronić (żeby było jasne, mówię o instytucji i jej ludziach).

Na razie modlę się o to, żeby moja wiara dała radę w obliczu tych tragedii i o to, żeby Pan Bóg uchronił moje córki od takich "pasterzy", jak O'Grady i jemu podobni i modlę się za wszystkie ich ofiary.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kościół to my. Pamiętacie?

foto: Elfin Czy wszyscy już zapomnieliśmy o tym? Przeczytałam wczoraj artykuł Pawła Lisickiego " Europa nie jest drugim Rzymem ". Zanim poczytacie dalej, co chcę powiedzieć, przeczytajcie go. Nie jest długi. Nie napawa optymizmem, bo też sytuacja, w jakiej jesteśmy, nie nastraja do optymizmu. Bardziej chyba jednak od wymowy samego artykułu powaliły mnie niektóre komentarze.

Magda Prokopowicz

Miałam dziś jeszcze nawiązać do tematu modlitwy, bo kiedy pisałam dwa ostatnie posty, pojawiło się w mojej głowie kilka wspomnień i refleksji na ten temat. Jednak dzisiaj będzie zupełnie inny temat. O modlitwie jeszcze napiszę. Dlatego, że obejrzałam film dokumentalny, który bardzo mną poruszył, bardzo mnie wzruszył i bardzo dużo wciąż mi uświadamia. Nie mogę zapomnieć o jego bohaterce . O bohaterce, której już nie ma, która niedawno odeszła.

Co powiedział papież Franciszek

Przeglądając kilka dni temu Internet natknęłam się na taki news: Bóg nie ma magicznej różdżki. To słowa papieża Franciszka, w których odniósł się do związku pomiędzy teorią Wielkiego Wybuchu i teorią ewolucji, i istnieniem Boga. Krótko, treściwie i na temat chciałoby się powiedzieć. Nie będę streszczać, bo możecie przeczytać całość sami i sami wyciągnąć wnioski TUTAJ .