Przejdź do głównej zawartości

Módlmy się wszyscy za dzieci, które potrzebują pomocy

fot. Trolf
Przeczytałam niedawno taką informację, linków do wiadomości dotyczących syryjskich dzieci nawet nie będę umieszczać, bo trudno to czytać, a jeszcze trudniej oglądać.
Co chwilę media donoszą o dzieciach zamęczonych przez dorosłych w różnoraki sposób: a to tak, a to przez najbliższych jak czterolatek z Anglii, albo chłopiec zatłuczony przez macochę pasem na śmierć przed wielu laty...




JUŻ NIE MOGĘ!!!!


Nie mogę, nie mogę na to patrzeć, nie mogę tego słuchać, nie chcę tego widzieć!
Nie mogę myśleć o bezradności wszystkich wokół.
Dlaczego cały świat patrzy na masakrę i nic nie robi?
Dlaczego sąsiedzi nie reagują na rozpaczliwy krzyk dziecka? Dlaczego choćby nie sprawdzić? Jeśli rodzic jest bez winy i jest człowiekiem rozsądnym, to czy może mieć pretensje, że ktoś inny interesuje się tym czy jego dziecku nie dzieje się krzywda?
Dlaczego matka karmi dziecko solą i je głodzi i nikt tego nie widzi?

Te pytania są bez sensu.
Wiem.
Nie dziwię się, że wielu pyta: gdzie jest Wasz Bóg? Dlaczego na to pozwala?
Nie dziwię się.
Sama o to pytam, tak jak ostatnio po masakrze w Syrii. To są emocje. I one niczego nie zmieniają.
Czy Bóg jest winien temu, że człowiek jest gorszy od dzikich zwierząt? Człowiek, który ma duszę, serce, wolną wolę, uczucia...czyli wszystko, co jest potrzebne do tego, żeby być CZŁOWIEKIEM.


Coś trzeba zrobić, tak nie może dalej być


Tylko co może zrobić ktoś taki jak ja, czyli jak większość ludzi na tym bożym świecie? Ktoś nie mający wpływu na jakiekolwiek decyzje "wielkich" tego świata?
Płakać. Złorzeczyć. Wściekać się. Modlić się.

Jedyne, co możemy zrobić naprawdę, każdy z nas, każdego dnia, w dowolnym miejscu i o dowolnej porze, to modlić się i błagać Boga, żeby pomógł zakończyć tę masakrę.

Ja już zaczęłam - odmawiam co wieczór jedną dziesiątkę różańca. Wierzę w to, że moja modlitwa pomoże choć jednej małej istotce gdzieś na tym świecie.
Ale to za mało.
Potrzeba nas więcej. Potrzeba, żebyśmy się łączyli w tej modlitwie, potrzeba, żeby Jezus nas usłyszał, żeby zobaczył, że napawdę nam zależy.
Módlcie sie i Wy i proście o to samo innych. Tym wszystkim dzieciom potrzebna jest pomoc. Nie możemy zrobić nic więcej, ale  modlitwa to wielki oręż, choć o tym często zapominamy. Znane są przykłady z historii, kiedy wspólna, gorąca modlitwa zmieniała losy ludzi.

Módlmy się i niech będzie nas jak najwięcej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kościół to my. Pamiętacie?

foto: Elfin Czy wszyscy już zapomnieliśmy o tym? Przeczytałam wczoraj artykuł Pawła Lisickiego " Europa nie jest drugim Rzymem ". Zanim poczytacie dalej, co chcę powiedzieć, przeczytajcie go. Nie jest długi. Nie napawa optymizmem, bo też sytuacja, w jakiej jesteśmy, nie nastraja do optymizmu. Bardziej chyba jednak od wymowy samego artykułu powaliły mnie niektóre komentarze.

Magda Prokopowicz

Miałam dziś jeszcze nawiązać do tematu modlitwy, bo kiedy pisałam dwa ostatnie posty, pojawiło się w mojej głowie kilka wspomnień i refleksji na ten temat. Jednak dzisiaj będzie zupełnie inny temat. O modlitwie jeszcze napiszę. Dlatego, że obejrzałam film dokumentalny, który bardzo mną poruszył, bardzo mnie wzruszył i bardzo dużo wciąż mi uświadamia. Nie mogę zapomnieć o jego bohaterce . O bohaterce, której już nie ma, która niedawno odeszła.

Co powiedział papież Franciszek

Przeglądając kilka dni temu Internet natknęłam się na taki news: Bóg nie ma magicznej różdżki. To słowa papieża Franciszka, w których odniósł się do związku pomiędzy teorią Wielkiego Wybuchu i teorią ewolucji, i istnieniem Boga. Krótko, treściwie i na temat chciałoby się powiedzieć. Nie będę streszczać, bo możecie przeczytać całość sami i sami wyciągnąć wnioski TUTAJ .